Mój
kochany nauczyciel
Po prostu super dwie pały i
trzy uwagi, jednego dnia! Jak moi rodzice się o tym dowiedzą to mnie zatłuką...
Jak zwykle szłam sama ze
szkoły. Było bardzo ciepło moje długie blond włosy lepiły mi się do szyi.
Chciałam jak najszybciej związać je w koński ogon. Niestety długa droga
dzieliła mnie od przystanku. Nagle usłyszałam chichot odwróciłam się za siebie
a tam.. Oczywiście ona jak zwykle ubrana w lawendową sukienkę. Na nogach
wysokie szpilki, usta czerwona jak krew i te.. Brązowe loczki. Chelsi(czyt.
Czelsi) najpopularniejsza dziewczyna w szkole stała naprzeciwko mnie.
Jak ja jej nie znoszę.
-Gdzie kupujesz
ciuchy-zaśmiała się.
Co za baba.
-Daj spokój
idiotko-odgryzłam się.
-Patrzcie jaka
zadziorna-syknęła.
Jak ja jej nienawidzę.
-Spadaj-krzyknęłam.
Zaczęłam biec miała dosyć
tych jej zaczepek. Piasek wpadł mu do oczu więc je zamknęłam. Nagle poczułam,
że na coś wpadłam a raczej na kogoś. Otworzyłam oczy był to Niall... Wyglądał
tak samo jak dwa lata temu kiedy ostatni raz go widziałam. Te same blond włosy,
ten sam uśmieszek. Wtedy kiedy mnie rzucił nie wiadomo dlaczego, wtedy go
znienawidziłam.
-Cześć-uśmiechnął się.
-A to ty-wymamrotałam.
-Co ci jest-zapytał.
Jaki beszczelny.
-Odsuń się! Śpieszę się na
autobus-spojrzałam na niego złowrogo.
-Czekaj, Klaudia!
O co mu znów chodzi?
-Co?
-Czemu mnie nie lubisz?
Nie odpowiedziałam szłam
dalej w kierunku autobusu. Szczerze trochę żałowałam, że 2 lata temu nie
wybaczyłam mu, że nie zostaliśmy przyjaciółmi. No ale cóż nie powiedział
dlaczego zerwał. Niedługo potem siedziałam w autobusie i znów usłyszałam ten
sam chichot. Odwróciłam się za siebie z ciekawością kogo znowu zaczepia Chelis.
Oczy rozszerzyły mi się z niedowierzenia. Był to Niall siedział tuż obok niej i
trzymał ją za ręce. To dla niej ze mną zerwał! Ona zniszczyła mi życie! To
przez nią płakałam po nocach.. No ale dlaczego Niall nie przyszedł i mi nie
powiedział w prost: sorry Klaudia zakochałem się w Chelsi. To aż takie
trudne!?
-O czym tak myślisz-z moich
rozmyśleń wyrwał mnie głos blondyna.
Czego on chce?!
-Daj ty mi święty spokój!
-O co ci chodzi nie zawsze
tak byłaś.
-Mój
przystanek-wybełkotałam.
Oczywiście, że tu nie mieszkałam,
ale wolałam iść na piechotę. Niż gadać z tym leszczem.. Szłam przez dłuższą
chwilę aż usłyszałam sapanie i głos:
-Zwolnij!
Co Nialler tu robi?!
-Co ty tu..?
-Biegłem za tobą... nie
zniosę.... tego, że mnie tak traktujesz-sapał.
-A jak mam cie traktować!?
Dwa lata temu zerwałeś ze mną! Bez wyjaśnienia-rozpłakałam się.
Złapałam taksówkę i
odjechałam. Horan długo biegł za nami ale w końcu zrezygnował. Gdy dotarłam do
domu czekało mnie kazanie. Nauczycielka dzwoniła do mojej mamy...
-Klaudio co to
znaczyć-zapytała się mnie mama.
-To nie moja wian potrzebuje
nauczyciela z Matematyki!
-Korepetytora-dopytał się
tata.
-Tak, tak-burknęłam pod
nosem.
Usiadłam przed komputerem
weszłam na tt i zobaczyłam, że Niall zaczął mnie obserwować strasznie się
wkurzyłam. Po tych 2 latach jaśnie pan się obudził i sposzczegł, że mam tt.
Jedyne co mogło mi pomóc to spacer.
Szłam zapatrzona w ziemię.
Moje myśli zaprzątywał ten sam chłopak, który ze mną zerwał.
-Co tak sam
chodzisz-powiedział moja przyjaciółka.
Nie wiedziałam co mam na to
odpowiedzieć zwykłe bo tak było dzieciną odpowiedzią.
-Czemu się smucisz?
-Niall przyjechał-wypaliłam.
-Ten z One Direction?
Nie chciało mi się jej
dłużej słuchać więc przyśpieszyłam tępo i wróciłam do domu tam czekała na mnie
mama.
-Mam dla ciebie
niespodziankę-uśmiechnęła się.
-Jaką-zapytałam niepewnie.
-Znalazłam ci korepetytora.
Co? Ja tego nie mówiłam na
serio! Chciałam żeby się odczepiła.. Ciekawe kogo?
Następnego dnia po szkole
szybko poszłam na przystanek, wsiadłam do autobus i.. nie wiedziałam Nialla.
Może to dziwne, ale chciałam go zobaczyć. Gdy weszłam do domu udałam się do
mojego pokoju. Gdy do niego weszłam o mało nie wybuchnęłam krzykiem. Na moim
łóżku siedział jakby nigdy nic Horan!
-Co ty tu robisz-zapytałam wściekła.
-Siedzę.
Myślałam, że go zatuke.
-Tak w moim pokoju?
-Jestem twoim nowym
korepetytorem-uśmiechnął się.
-Ty ić lepiej śpiewać w tym
twoim durnowatym zespole-wściekłam się.
-Opanuj się co się z tobą
dzieje?
O co mu chodzi jestem
normalna!
-Ty śpiewasz a nie
obliczasz!
-Dobrze ale jestem dobry z
matmy.
Jak ja nie cierpię tego, że
ma zawsze racje!
-Ok zabierzmy się do
nauki-burknęłam pod nosem.
-Jak chcesz-zaśmiał się.
Tego było za wiele co on
sobie wyobrażał, że mam ochotę się uczyć? A zwłaszcza z nim!
-Nie chce się uczyć! Nie mam
takiego zamiaru! A szczególnie nie z tobą-wybuchnęłam.
-Ok jak chcesz-zasmucił się.
I wtedy coś mnie dźgnęło
jakby iskierka miłości, która się rozpaliła.
-Eh nie chce mieć pał...
Więc zostań-jakoś wybrnęłam z sytuacji.
No i zaczęło się nudne
popołudnie.. Pełne ułamków, pierwiastków, liczb, obliczeń... Totalna masakra...
-No to tyle na dzisiaj.
Nareszcie!
Chyba się zagalopowałam i
powiedziałam to na głos. To by wyjaśniało dlaczego się na mnie tak popatrzył.
-To ile mam ci
zapłacić-zapytałam.
-Nic-sucho odparł.
Horan wyszedł bez
pożegnania, chyba przegięłam. No ale co miałam zrobić...? Nie lubiłam matmy no
a jego.... I to jest pytanie. Czy znowu go polubiłam. Nie miałam pojęcia więc
pobiegłam za nim. Zobaczyłam jak usiadł na ławce. Załamany podparł głowę i
patrzył w ziemię. Nagle zauważyłam, że jakaś kropla spada na chodnik a za nią
kolejne. Był naprawdę załamany... Usiadł obok niego popatrzył się na mnie.
Źrenice miał powiększone, a oczy czerwone od płaczu. Zdezorientowany szybko je
otarł.
-Powiedz mi tylko jedno
czemu mnie nie lubisz?
-Ja, no bo
widzisz...-zaczęłam niepewnie.
-Chcesz znać prawdę?! To
masz! Dwa lata temu zerwałeś, ze mną. Oczywiście mogłeś pary chodzę i się
rozstają. No, ale bez wyjaśnienia! Nie wiedziałam czemu, dlaczego. Wiesz jaki
to był dla mnie cios?! Mam za sobą setki nieprzespanych nocy! Bo w ciąż
zastanawiałam się w czym zawiniłam.. I wiesz co? W końcu gdy zapomniała, gdy
się uspokoiłam. Zjawiasz się ty ni z tond ni z owąd! Proszę cię powiedz mi w końcu
czemu zerwałeś.
-To nie była łatwa decyzja.
Wiesz powstał nasz zespół. Co się wiąże z koncertami, płytami, trasami...
-Ale Louis, Liam, Zayn mają
dziewczyny. Co ty byś się nie potrafił trzymać z dala od fanek. Myślałam, że
Harry to podrywacz-przerwałam mu.
-Nie! Chodzi o to że nie
wiązałbym końca z końcem bo daleko ode mnie mieszkasz. Nasze kontakty
ograniczyły by się do jednej rozmowy na skaype. Ty zasługujesz na kogoś kogo
będziesz miał przy sobie na zawsze.
-Nial, ale...
-Będę do końca szczery
mogłem odejść z zespołu. Musiałem wybrać pomiędzy tobą a zespołem-przerwał mi.
-Nie chcę tego dłużej
słuchać-zaprotestowałam.
-To nie tak on dopiero
powstał i nie mógł się rozpaść...Uwierz stracenie ciebie to był największy błąd
mojego życia!
-Nie chcę tego dłużej
słuchać bo wiem, że się pomyliłam co do ciebie-dokończyłam.
Czułam jak się rumienię i
nie mogę tego powstrzymać spojrzałam w oczy blondyna, a już po chwili
obściskiwaliśmy się na środku chodnika. Byłam bardzo szczęśliwa.
-Kocham cię rozmawiajmy
przez skaypa, ale bądźmy razem-wyszeptałam z trudę ponieważ moje usta były
przykute jak gwoździem do ust Honarka.
-Oczywiście-również ledwo
wyszeptał.
Moje usta przytknęły mocniej
do ust Niallerka. On oddał mi również pocałunkiem. Poczułam jak jego język
dotyka mojego. Zawsze uważałam to za obrzydliwe, lecz teraz było romantyczne.
Niallek zawsze umiał świetnie całować i tego mi brakowało. Odtąd Nialler zawsze
gdy wpada do mojego(robi to dosyć często np. w każdy wolny wekennd) uczy mnie
matmy. I teraz jestem piątkową uczennicą.
Ah ten mój kochany
nauczyciel.