piątek, 9 sierpnia 2013

Imagin z Niallem Cz. 3


Nagle poczułam, że nogi się pode mną ugięły. Dobrze, że było krzesło. Czułam się przerażano, a najgorsza była bezsilność.

Próbowałam się uspokoić i prawie mi się to udawało, ale ciągle przypominał mi się ten huk i krew na ulicy. Tak w ogóle dlaczego tu siedzę? Dlaczego się tak o niego martwię? Przecież nawet go nie znam. Nie wiem jak się nazywa, a jednak coś każe mi tu siedzieć. Może to poczucie obowiązku lub winy. Sama tego nie potrafiłam odróżnić.

Minęły trzy godziny, a operacja nadal trwała. Nagle z bloku operacyjnego wyszła pielęgniarka.

- Przepraszam? Czemu ta operacja tak długo trwa?

- Krwiak był dość duży. Stracił dużo krwi i potrzeba więcej.

I wtedy zaświeciła mi w głowie pomysł jak mogę się mu odwdzięczyć.

- Jaką ma grupę krwi?

- RH+ - urwała szybko przypominając sobie, że zbyt dużo mi powiedziała.

- To się świetnie składa, bo ja też. Więc idziemy. Ma pani pobrać tyle krwi ile mu potrzeba.

- Ale jak to? Bez badań, ale…

Nie dokończyłam. Wzięłam ją pod ramię i szybkim krokiem pognałam do sali zabiegowej ciągnąc ją za sobą.  Tam pod przymusem pobrała mi krew i zaniosła lekarzom. Czułam się trochę osłabiona, ale cieszyłam się, że mogę pomóc. Wróciłam pod salę operacyjną i czekałam dalej. Godzinę później drzwi się otworzyły i lekarze wywieźli chłopaka. Nareszcie. Operacja skończyła się chyba pomyślnie. Poczułam, że muszę przy nim zostać.

- Panie doktorze mogę przy nim posiedzieć?

- A kim pani dla niego jest?

- Ja? Hmm… Dziewczyną.

Wiem! Palnęłam głupstwo, ale to było odruchowo. Coś pchało mnie do niego. Nie umiałam tego określić. Poza tym dawno się w tych uczuciach pogubiłam. Na szczęście lekarz się zgodził. Siedziałam teraz przy nim i przyglądałam się jego pięknej twarzy. Była taka spokojna. Włosy delikatnie opadały mu na zabandażowane czoło Po prostu ideał. Dobry, a zarazem piękny. I to właśnie on mógł zginąć.

~ kilka godzin później~

Poczułam, że ktoś gładzi mnie moje włosy. O rany! Przysnęłam, ale dlaczego miałby ktoś to robić? Ostatnią osobą, która to robiła był mój chłopak. Ohh.. Obiecałam sobie, że nigdy więcej o nim nie pomyślę. Nie wiedziałam gdzie się znajduję. Pomału podniosłam się z łóżka i przeżyłam szok. Chłopak się już wybudził i patrzył teraz na mnie z uśmiechem na twarzy.

- Dzień dobry. Jak się spało?- zapytał.

- Jak długo spałam?

- Całą noc.

Jego uśmiech zmieniał się powoli w śmiech i zaczęło mnie powoli to irytować.

- Z czego się tak śmiejesz? -zapytałam, bo nie wytrzymałam.

- Z ciebie. Patrzysz na mnie jak na ducha.

- Przepraszam. Trochę byłam zszokowana tym, że przysnęłam. To nie mogło się zdarzyć.

- Spokojnie. Pielęgniarka mówiła mi, że czuwałaś przy mnie cały czas. Dziękuje. Wow! I jeszcze krew oddałaś dla mnie.  Nigdy nie spotkałem kogoś takiego kto martwiłby się o innych niż o siebie.

- Tak poza tym to jesteśmy kwita. Życie za życie.

Łzy zaczęły mi cieknąć po policzkach. Wspomnienia były silniejsze niż myślałam. Niall- bo tak miał na imię okazał się świetnym przyjacielem. Bez namysłu zaczęłam się mu zwierzać. Wiedziałam, że nie wyśmieje mnie, tylko pocieszy.


Po tygodniu został wypuszczony ze szpitala, a my zostaliśmy parą. Parę miesięcy potem mi się oświadczył. A rok później wzięliśmy ślub. 
Niedawno urodziła nam się córeczka i Niall jest najlepszym ojcem na świecie. Dzięki temu wypadkowi znalazłam miłość swojego życia.





Słabo wyszedł, przepraszam za wszystkie błędy i dziękuje Anecie za wsparcie. XD


                                                      Syśka :* :* :*




                                                            

3 komentarze:

  1. Nie, to ja dziękuję :D K.C.

    OdpowiedzUsuń
  2. omg omg omg świetny jest.:) Kooooooocham cię za niego! haha <3
    + Przperaszam ,że dopiero teraz komentuję ale nie miałam czasu. Sama wiesz.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Twój blog trafił do zakładki "Bez kolejki" na mojej szabloniarni. Więcej po tym linkiem --> http://mojeszabloniki.blogspot.com/p/blog-page_25.html

    OdpowiedzUsuń