poniedziałek, 29 lipca 2013

Imagin z Niallem. Cz.1

Włącz sobie to -----> https://www.youtube.com/watch?v=u2ogno7hpJw

Piękny sylwestrowy wieczór. Wszyscy zapewne już szykowali się do wieczornych imprez, ale nie ja. Ja nie miałam z kim pójść. Niedawno chłopak mnie rzucił i samotność bolała jeszcze mocniej. Byliśmy udaną parą, lecz przez liczne rozłąki związane z jego pracą, nasz związek się posypał. To on zadecydował, nie ja. Może i nawet lepiej? W końcu nie był mnie wart. Rozmyślałabym może tak dłużej, gdyby nie pukanie do drzwi. Była to moja najlepsza przyjaciółka[I.T.P.].

- Co ty jeszcze nie gotowa?

-Ja? A niby na co mam się szykować?

-Zapomniałaś? Idziesz dziś ze mną na imprezę. No szybko wskakuj w kieckę i idziemy.

-O rany!! Zapomniałam. Daj mi pięć minut i będę gotowa.


Kiedy już byłam gotowa poszliśmy do jednego z pobliskich klubów. Była świetna atmosfera, piliśmy drinki, tańczyliśmy do czasu, gdy niepodszedł do mnie mój były. Nikt nie mógł mi popsuć zabawy tak jak on. Podszedł do mnie i próbował zagadać. Co on sobie myślał? Że będę z nim nadal rozmawiać jakby nigdy nic? Te wszystkie wspomnienia były jeszcze zbyt świeże. Z trudem mu odpowiadałam. Po chwili nieoczekiwanie zza jego pleców wyłoniła się dziewczyna. A więc tak. On ma dziewczynę.


- Misiu, z kim rozmawiasz? Chodź potańczyć.

- A więc tak? Tak szybko sobie dziewczynę znalazłeś? A może spotykałeś się z nią podczas, gdy my jeszcze byliśmy parą? Nienawidzę cię!!!


Po tych słowach oberwał w twarz, a ja wybiegłam krztusząc się łzami. Poczułam jak nasze wspólne wspomnienia napływają mi do głowy. Poczułam się upokorzona i bezużyteczna. Szłam tak i szłam, aż nagle zbliżyłam się do przejścia dla pieszych. Miałam pecha, bo akurat zmieniło się na czerwone. Pomyślałam, że może to najlepsza okazja ze sobą skończyć. Jak pomyślałam tak postanowiłam. Ok. teraz tylko musiałam się odprężyć. Raz-dwa-trzy. Wchodzę!!! Już opuściłam krawężnik, gdy ktoś zawołał:

- Stój!! Nie rób tego!!!


Postanowiłam go zignorować i iść dalej. Nagle poczułam, że ktoś odrzuca mnie na bok, a potem mocne uderzenie głową o coś,  zderzenie i krew.  

Zdawałam sobie sprawę, że ten blondyn, który teraz leżał na drodze w krwi właśnie uratował mi życie.


-Nieeee!!!- przemknęło mi przez usta, a potem straciłam przytomność.





Dzięki Anetko!!! To dzięki tobie powstał ten imagin. 

Wiem słabiutki XD




Syśka :* :* :*

2 komentarze: