Piękny
sylwestrowy wieczór. Wszyscy zapewne już szykowali się do wieczornych imprez,
ale nie ja. Ja nie miałam z kim pójść. Niedawno chłopak mnie rzucił i samotność
bolała jeszcze mocniej. Byliśmy udaną parą, lecz przez liczne rozłąki związane
z jego pracą, nasz związek się posypał. To on zadecydował, nie ja. Może i nawet
lepiej? W końcu nie był mnie wart. Rozmyślałabym może tak dłużej, gdyby nie
pukanie do drzwi. Była to moja najlepsza przyjaciółka[I.T.P.].
- Co ty
jeszcze nie gotowa?
-Ja? A niby
na co mam się szykować?
-Zapomniałaś?
Idziesz dziś ze mną na imprezę. No szybko wskakuj w kieckę i idziemy.
-O rany!!
Zapomniałam. Daj mi pięć minut i będę gotowa.
Kiedy już
byłam gotowa poszliśmy do jednego z pobliskich klubów. Była świetna atmosfera,
piliśmy drinki, tańczyliśmy do czasu, gdy niepodszedł do mnie mój były. Nikt
nie mógł mi popsuć zabawy tak jak on. Podszedł do mnie i próbował zagadać. Co
on sobie myślał? Że będę z nim nadal rozmawiać jakby nigdy nic? Te wszystkie
wspomnienia były jeszcze zbyt świeże. Z trudem mu odpowiadałam. Po chwili
nieoczekiwanie zza jego pleców wyłoniła się dziewczyna. A więc tak. On ma dziewczynę.
- Misiu, z
kim rozmawiasz? Chodź potańczyć.
- A więc
tak? Tak szybko sobie dziewczynę znalazłeś? A może spotykałeś się z nią
podczas, gdy my jeszcze byliśmy parą? Nienawidzę cię!!!
Po tych
słowach oberwał w twarz, a ja wybiegłam krztusząc się łzami. Poczułam jak nasze
wspólne wspomnienia napływają mi do głowy. Poczułam się upokorzona i bezużyteczna.
Szłam tak i szłam, aż nagle zbliżyłam się do przejścia dla pieszych. Miałam
pecha, bo akurat zmieniło się na czerwone. Pomyślałam, że może to najlepsza
okazja ze sobą skończyć. Jak pomyślałam tak postanowiłam. Ok. teraz tylko
musiałam się odprężyć. Raz-dwa-trzy. Wchodzę!!! Już opuściłam krawężnik, gdy
ktoś zawołał:
- Stój!! Nie
rób tego!!!
Postanowiłam
go zignorować i iść dalej. Nagle poczułam, że ktoś odrzuca mnie na bok, a potem
mocne uderzenie głową o coś, zderzenie i
krew.
Zdawałam sobie sprawę, że ten blondyn,
który teraz leżał na drodze w krwi właśnie uratował mi życie.
-Nieeee!!!- przemknęło mi przez usta, a potem straciłam przytomność.
Dzięki Anetko!!! To dzięki tobie powstał ten imagin.
Wiem słabiutki XD
Syśka :* :* :*
JEST PIĘKNY I WCALE NIE JEST SŁABY!!! i to ja dziękuję ;)
OdpowiedzUsuńNIE MASZ ZA CO xXD :* :* :*
Usuń