środa, 31 lipca 2013

Imagin z Niallem Cz. 2

Włącz sobie to  -----> http://www.youtube.com/watch?v=5anLPw0Efmo


-Nieeee!!!- przemknęło mi przez usta, a potem straciłam przytomność.


Obudziło mnie jasne szpitalne światło. Z początku nie wiedziałam gdzie jestem, ale potem wszystko mi się przypomniało. Byłam tu, bo próbowałam się zabić, a jakiś chłopak uratował mi życie. No właśnie ciekawe co z nim jest? Czy żyje? Strasznie bolała mnie głowa, ale postanowiłam to zignorować i zapytać lekarza co z nim.

- Co z tym chłopakiem, co mnie uratował?

- Ciii!!! Proszę nic nie mówić. Wiem, że też został tu przywieziony, ale nie wiem jaki jest jego stan zdrowia. A pani miała tylko lekki wstrząs, jutro powinno być wszystko dobrze i wypuścimy panią do domu.

- A czy mogę go zobaczyć? Jeszcze dziś?

- Obawiam się, że nie będzie to możliwe.

Po tych słowach odszedł, a ja zostałam sama z somą. Dużo myślałam o tym co się zdarzyło przez ostatnie kilka godzin. Biedny chłopak, rzucił się, by mnie ratować kosztem własnego życia. Co za odwaga. Musze się z nim zobaczyć, musze mu podziękować. Nie zdążyła mi przemknąć następna myśl, bo zasnęłam.
*

Rano, obudziły mnie promienie słońca. Pogoda za oknem zapowiadała się piękna jak na zimową porę. Czułam się wypoczęta, chodź jeszcze trochę bolała mnie głowa. Zanim zdołałam się do końca obudzić wszedł lekarz.

- Witam!! Jak się spało? Głowa jeszcze boli?

- Dzień dobry panie doktorze! Już prawie nie boli. A czy dziś mogę się spotkać z tym chłopakiem co ze mną tu trafił?

- Niestety nie. Z tego co się dowiedziałem jest w ciężkim stanie. Miał krwiak w głowie i nie wiadomo czy przeżyje oraz ma złamaną rękę i dużo ran.

Zamarłam. Cały świat jakby zatrzymał się dla mnie w miejscu. Świetnie zdawałam sobie sprawę, że to przeze mnie. Musiałam go zobaczyć. Musiałam mu podziękować. Powinnam z nim zostać. Czuwać. W końcu jestem mu coś winna.

- Wszystko w porządku? Strasznie pani pobladł. Może wody?

- Nie. Dziękuje, wszystko jest ok.

- To dobrze. Proszę, oto pani wypis.

- Dziękuje.

Później przyszła po mnie [I.T.P] i zabrała mnie do domu.

*

Weszłam do domu i zamknęłam za sobą drzwi. Nie mogłam nadal tłumić w sobie emocji. Zsunęłam się po drzwiach i zaczęłam płakać. To nie tak wszystko miało wyglądać. To ja powinnam tam zginąć. A teraz zamiast mnie w szpitalu walczy o życie niewinny człowiek. No dobrze [T.I.] weź się w garść jedziemy do szpitala i czuwamy tam przy nim. Może chociaż duchowo mu pomogę? To wszystko zaczęło mnie powoli przerastać. Wzięłam szybką kąpiel i byłam gotowa do wyjścia.

~ pół godziny później~

Byłam już na miejscu i próbowałam dowiedzieć się czegokolwiek o jego stanie zdrowia. Niestety bez szans, nie udzielają informacji osobom postronnym. Postanowiłam usiąść i czekać przy jego sali. Nagle drzwi się otworzyły i lekarze zaczęli wywozić łóżko z blondynem. Zdążyłam zapytać lekarza o stan zdrowia i na szczęście mi odpowiedział.

- Panie doktorze co z nim?

- Niestety pękł mu krwiak i nie wiadomo, czy przeżyje. Lepiej się módl, by tak było dziecko.








Nagle poczułam, że nogi się pode mną ugięły. Dobrze, że było krzesło. Czułam się przerażano, a najgorsza była bezsilność.




Kolejna część mojego imagina z Naillem. Wyszedł trochę słabo, ale mam nadzieję, że wam się spodobał XD



                                                       Syśka :* :* :* 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz