piątek, 17 maja 2013

Imagin z Zaynem




     Jestem w szoku. Być może do końca nie rozumiecie co ja teraz przeżywam, ale nie życzę tego nikomu, nawet największemu wrogowi. Moje życie przestało mieć sensu odkąd nie ma przy mnie mojego ukochanego Zayna. Wcale nie rozstaliśmy się. Rozdzieliło nas coś okropniejszego, bo sama śmierć. Tak, nie przesłyszeliście się. Zayn zginął...
     Zayn Malik chodził kiedyś z Perrie Edwords, ale zerwali ze sobą. mnie spotkał podczas swojego koncertu. Stałam w pierwszym rzędzie i zamiast piszczeć lub skakać stałam i wpatrywałam się się tylko w niego. Widocznie musiało go to urzeknąć, bo zaraz po zakończeniu zapytał się mnie czy pójdę z nim na kawę. Oczywiście zgodziłam się i tak potoczyła się nasza dalsza znajomość. Któregoś dnia Zayn zapytał się przy wspólnej kolacji, czy zostanę jego dziewczyną. Cieszyłam się jak dziecko, ale na szczęście udało zachować mi się spokój. Zayn był opiekuńczy i troszczył się o mnie , rozbawiał kiedy byłam smutna. Lecz jak to w każdym związku bywa są też kłótnie. Poszło ogólnie o to, że kupił nam wakacje w Egipcie. Może to i nic wielkiego do kłótni, wręcz przeciwnie, ale ja nienawidziłam latać. Kiedyś podróżowałam samolotem i o mało nie rozbiliśmy się o ziemie. Na szczęście prowadził  doświadczony pilot i wiedziała kal poradzić sobie w takiej sytuacji. Zayn próbował mnie przekonywać wszystkim.

- Kochanie wiem, że boisz się latać po tym ostatnim incydencie, ale uwierz to zdarza się tylko czasami - nie poddawłaa się dalej.

- Nie, nie i jeszcze raz nie. Wiedziałeś dobrze, że boje się latać, a mimo to kupiłeś bilety.

- Ok. Dobrze, czyli to moja wina? To już się nie liczy, że chciałem dobrze? Jak nie chcesz jechać to nie, wezmę ze sobą siostrę - to powiedziawszy wyszedł trzaskając za sobą drzwiami. Miałam tego dość. Poszłam do sypialni, położyłam się i zaczęłam płakać. Jak na pierwszą kłótnie to dosyć dużo. Tak leżąc nie spostrzegłam jak zasnęłam. Rano obudził mnie dzwonek do drzwi. Był to mój chłopak. Przyszedł po swoje rzeczy, bo wieczorem wylatuje do Kairu. Byłam tylko ciekawa co zrobi z koncertami i jak wytłumaczy to chłopakom oraz organizatorom. Kiedy spakował się wyszedł bez słowa, lecz gdy był na progu rzekłam:

- No to szczęśliwej podróży.

- Do zobaczenia. Zadzwonię do ciebie jak dolecę-powiedział odwracając się do mnie. 

Trochę mi ulżyło, bo myślałam, że będzie gorzej. Przez cały dzień nudziłam się, więc postanowiłam, że pójdę do Eleonor i wypytam ją trochę co sądzą chłopaki o tym wyjeździe Zayna. Z Eleonor znamy się odkąd jestem dziewczyną Malika i od razu zostałyśmy przyjaciółkami. Mogłam od tamtej pory przychodzić do niej z każdym problemem. W sumie nie było tak źle jak myślałam. Chłopcy wiedzieli o tym i wszystko było ustalone. Tylko ja musiałam się zgodzić. Wróciłam do domu, kiedy było już późno i od razu się położyłam. Rano wstałam w znakomitym humorze. Miałam nadzieję, że może mój ukochany zadzwoni do mnie, bo strasznie się za nim stęskniłam. Trochę zastanawiało mnie, że tak długo nie dzwoni. Postanowiłam wybrać się na zakupy, bo nie miałam ochoty siedzieć w domu. Lepsze to niż nic. No i tak minęło popołudnie. Wieczorem włączyłam sobie telewizor z nadzieją, że oglądnę jakiś sensowny film. Właśnie leciały wiadomości, a w nich jakaś afera. Okazało się, że samolot rozbił się przy lądowaniu i zginęli wszyscy pasażerowie wraz z sławnym piosenkarzem boysbandu One Direction Zaynem Malikiem. Słuchałam tego z wielką uwagą, ale kiedy powiedzieli, że Zayn też nim leciał zemdlałam. Obudziłam się dopiero w ramionach Louisa, który starał się mnie obudzić Kiedy doszłam do siebie gwałtownie zerwałam się i zaczęłam biec w stronę drzwi.

- Stój, czekaj co ty robisz? To bez sensu i tak życia mu nie wrócisz-powiedział Niall. 

Trzymając mnie w objęciach próbował mi uniemożliwić wyjście.

- Póść mnie. Ty niczego nie rozumiesz. Ja muszę być tam teraz. Proszę nie powstrzymujcie mnie-błagałam, ale to mało co dało, bo Niall nadal mnie trzymał. 

Zaczęłam płakać i osunęłam się na ziemię. Ta wiadomość przeszyła moje serce. Czułam się okropnie, tak jakby ktoś odciął połowę mnie.
        
Tak bardzo brakowało mi Zayna. Byłam wściekła na siebie, że nie próbowałam go zatrzymać. Tak to by do niczego nie doszło. Żałowałam, że nie zdążyłam się z nim pogodzić przed wyjazdem. Teraz dopiero zrozumiałam jak bardzo go kochałam. Dzięki chłopcom z zespołu jakoś się trzymam. To oni wspierali mnie przez te wszystkie ciężkie dni. Załatwili pogrzeb i nie dopuścili do mojego samobójstwa. Pomimo tego zespół nie rozleciał się, nie pozwoliłam na to. W końcu Zayn na pewno chciał by One Direction nadal istniało.


Oto mój imagin. Wiem może trochę nudny, ale jakby coś to pisać w komentarzach co się nie podobało. 


Syśka :*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz